Stefan Banach. Polski geniusz matematyki!
Kopernik matematyki, geniusz, największy matematyk XX wieku, miłośnik życia i alkoholu. Stały bywalca barów i restauracji. Genialny, uwielbiany przy uczniów nauczyciel. Twórca szkoły lwowskiej i podręczników do matematyki. Wielki polski patriota. Przez historyków nauki uznawany za odkrywcę, którego dokonania można porównać jedynie do Mikołaja Kopernika i Marii Curie-Skłodowskiej. Jego życie zaś mogłoby stanowić temat dobrej hollywoodzkiej produkcji z kilkoma nominacjami do Oscara. Mam nadzieję, że tak się niedługo stanie.
Stefan Banach pozostaje jednak nieznany szerszej publiczności. Nie powstają o nim filmy, książki, komiksy czy sztuki. Nie porusza wyobraźni młodych ludzi. Nie jest elementem kultury masowej.
Twórca przełomowej teorii matematycznej zapisał się jednak na łamach historii nauki. W 2014 roku Mariusz Urbanek napisał fantastyczną biografię Stefana Banach pod tytułem „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna”. Książka jest o Banachu oraz innych światowej sławy polskich matematykach.
Nasz genialny matematyk kochał liczby i życie. Nie bez powodu swoim miejscem pracy uczynił kawiarnię Szkocką we Lwowie. Tam też zasiadając przy jednym stoliku z takimi sławami matematyki jak Hugo Steinhaus, Stanisław Mazur czy Stanisław Ulam odkrywał rewolucyjne teorie matematyczne.
Podczas trwających wiele godzin codziennych sesji naukowych matematycy rozwiązywali najtrudniejsze problemy naukowe, zapisując je na blacie stolika za pomocą ołówka. Zapisane na stoliku genialne odkrycia naukowe znikały każdego dnia bezpowrotnie, gdy kelnerzy sprzątali stolik przygotowując lokal na kolejny dzień.
Część prac Stefana Banacha i szkoły lwowskiej została uratowana. Stało się tak dzięki przekazom ustnym oraz roztropności żony Banacha, która któregoś dnia zakupiła zeszyt, zaniosła go do kawiarni Szkockiej i poprosiła kelnerów, aby wydawali go matematykom, za każdym razem jak tylko pojawią się przy stoliku. A Ci pojawiali się bardzo często, korzystając przy okazji z obfitego baru kawiarni Szkockiej. W ten sposób część rozwiązań zostało zapisanych. W zeszycie tym matematycy zapisywali również zadania, które miały stanowić wyzwania dla innych. Opisywali problemy matematyczne oraz wyznaczali nagrody za ich rozwiązanie.
Banach uwielbiał matematykę oraz trwające godzinami dyskusje na temat problemów naukowych. Nienawidził pracy naukowej i biurokracji. Pracę doktorską napisał w bardzo niekonwencjonalny sposób. Wyznaczony przez kolegów Banach student chodził za mistrzem, zadawał mu przygotowane wcześniej pytania i zapisywał odpowiedzi. W ten sposób powstał doktorat.
Podobnie wyglądała obrona pracy doktorskiej. Ponieważ Banach kategorycznie odmówił, uznając, że to wyjątkowa strata czasu, koledzy zastosowali kolejny fortel. Poinformowali Banach, że w jednej z sal uniwersyteckich jest grupa matematyków, którzy omawiają wyjątkowo ciekawe zagadnienie i poszukują rozwiązania, a Banach jest jedyną osobą, która mogłaby im pomóc. W takich sprawach Banacha nie trzeba było dwa razy prosić. Banach znalazł salę, grupę matematyków i rozprawił się z omawianym zagadnieniem, zaś po wszystkim dowiedział się, że właśnie obronił doktorat przed komisją, którą koledzy zaprosili na Uniwersytet Jagielloński.
Banach był nie tylko geniuszem, ale również genialnym nauczycielem, który potrafił zaszczycić swoich studentów wykładem po całonocnej imprezie, spóźniony i lekko zmęczony był w stanie wytłumaczyć najtrudniejsze zagadnienia, tak, że były dla wszystkich proste i zrozumiałe. Studenci kochali Banach.
Stefan Banach uznawany jest za geniusza pokroju Kopernika. Matematycy na całym świecie podziwiali piękno stworzonej przez Banacha teorii funkcjonalnej i przestrzeni Banacha. Postać Banacha, Kopernika matematyki jest według mnie wyjątkowo niedoceniana. Głównie przez nas samych.
Według obecnie żyjących matematyków Stefan Banach jest jedną z najważniejszych postaci w światowej matematyce. W Muzeum Techniki w Chicago na tablicy sław matematycznych wszechczasów obok nazwiska Kopernika widnieje nazwisko Stefana Banach. Spotkałam się z opinią, że w XX wieku do światowej matematyki najwięcej wnieśli polscy naukowcy, w tym mistrz i geniusz Stefan Banach.
W 1937 roku na polecenie twórcy cybernetyki do Lwowa przyjechał wysłannik zza oceanu wręczając Banachowi czek, na którym zapisano cyfrę 1. Banach otrzymał propozycję wyjazdu do USA i prośbę o dopisanie na czeku odpowiedniej ilości zer, w dowolnej ilości, tak aby z odpowiednią motywacją i przekonaniem opuścił kraj i udał się na amerykańską uczelnią. Banach odmówił, twierdząc, że nie ma takiej kwoty, która zmusiłaby go do opuszczenia Polski.
Kilka miesięcy temu w USA, za sprawą polskiego matematyka powstał scenariusz filmu o Stefanie Banachu. Chęć zagrania mistrza wyraził już nawet Kevin Spacey. Trwają obecnie prace i zabiegi o sfinansowanie projektu. Wyobrażam sobie wielką hollywoodzką produkcję, która jest połączeniem „Pięknego umysłu”, „Kaca w Las Vegas”, „Teorii wszystkiego” i „Gry tajemnic”. To mogłoby być wielkie, epickie dzieło, bo taki był i tak żył mistrz i geniusz Stefan Banach.